Forum Forum Tytoniowe Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Nasze drogi po maturze

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Forum Tytoniowe Strona Główna -> Luźne rozmowy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
kuba
VIP
VIP


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:36, 12 Kwi 2014 Temat postu:

Ta, ale bez WOSu potem nam rosną takie orły, które nie wiedzą co to jest parlament.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abishai
VIP
VIP


Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:50, 12 Kwi 2014 Temat postu:

PP to porażka, chyba że poprawili program w co mocno powątpiewam.
Szczytem były PITy nie wiem po co komuś wiedza z tego zakresu ja bym tego uczył jednym zdaniem:
Zapłać komuś kto się na tym zna ew. odpal komputer przepisz to co udostępnił pracodawca(prawodawcy) program sam policzy.
Prywatnie dodałbym jeszcze: jak możesz to sraj na ten system i nie płać podatkówWink

Co do kutangensów: ich ogarnięcie rozwija umysł, nawet bardzo.

WOS wspominam normalnie, miałem tylko teorię coś w stylu podstawy wiedzy o państwie i prawie oraz podstawy prawa wspólnotowego, bez propagandy(może szkoda bo jak później się dowiedziałem że nauczyciel ma bardzo fajne poglądy, duży plus dla niego że nie używa swojej pozycji aby je przekazać).

W sumie PO było najlepsze, upewniło mnie w tym aby omijać wojsko i niezłe jaj byłyWink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loony
Moderator
Moderator


Dołączył: 01 Lut 2013
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno/Wroclove
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:53, 12 Kwi 2014 Temat postu:

To jest wiadome, że elementarną wiedzę należy mieć i tego absolutnie nie kwestionuję. Jednak dla mnie ważniejsza od wiedzy nt. wielomianów czy trygonometrii, jest umiejętność wykonywania szybkich obliczeń w głowie, czyli standardowe dodawanie, mnożenie itd. Dzieciakom w 3 klasie ogólniaka każe się rysować i liczyć jakieś masakryczne wykresy, parabole czy chuj wie co tam było, które totalnie nie mają przełożenia na dalsze życie, ale jednocześnie taki delikwent najprostsze obliczenia robi na kalkulatorze, bo nie potrafi zrobić tego szybko w głowie. W tym momencie jest to wina dzieciaka, czy wina systemu nauczania, który wpycha totalnie niezyciowe bzdury w program nauczania, a nie doskonali tych faktycznie przydatnych? A może proste działania na kalkulatorze nie są złe? Tylko po co komu umiejętność rozwiązywania kutangensów, skoro nie potrafi zrobić prostego dzielenia w głowie? Razz
Może to tylko moje zdanie, moje odczucia i moje wrażenia... Ale jestem na czwartym roku studiów, pracowałem i w zawodzie (dziennikarz) i przy innych pracach fizycznych i jestem w stanie z całą pewnością powiedzieć, że rzeczy ktore miałem na matematyce czy chemii, ani razu nie przydały mi sie w życiu. Dlatego, że omijam to szerokim łukiem, czy dlatego, że wbijano mi do łba coś totalnie nieprzydatnego i nieżyciowego? A może dlatego, że mój krąg zainteresowań stanowią inne rzeczy?
Np. bardzo interesuje mnie biologia, przyroda, różne działy fizyki itd. Dlaczego mi z tych przedmiotów nie szło w szkole? Bo przekazywano tam rzeczy, dla mnie, nieistotne. Albo zbyt szczegółowe, przez co niejasne i niepotrzebne. Ale sam dokształcałem się w tym co jest dla mnie ciekawe. Szkoła mnie tego nie nauczyła, a nauczyly encyklopedie, książki i rodzice...
Zresztą, to długi temat. Mógłbym się teraz rozwodzić nad tym co było w szkole, a czego nie było, co jest istotne (imo), a co nie jest... Aż dziwię się sam sobie, że tak krytykuję, bo okres buntu skończył się u mnie dawno temu Very Happy

PS.
Kiedyś bym tak nie napisał. Robiłem po prostu to co mi kazano. W tym co piszę uświadomił mnie jeden z profesorów na zajęciach, kiedy zrobił nam 'kartkówkę' - zadania ogólne na poziomie gimnazjalno-licealnym. Po jednym (teoretycznie) prostym zadaniu z kilku dziedzin nauki. Ile zostało nam w głowach po kilku latach od wyjścia z ogólniaka? Nic. Zero. Null. A na studia jakoś się każdy dostał bez problemu i na maturze były świetne wyniki... Więc problem jest w nas, czy w systemie i sposobie nauczania?


Ostatnio zmieniony przez loony dnia Nie 0:03, 13 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuba
VIP
VIP


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:05, 13 Kwi 2014 Temat postu:

Masz 100% loony jeśli chodzi o obliczenia.
@abishai ich ogarnięcie może i rozwija umysł, ale program jest tak skonstruowany, że nikt tego nie potrafi skumać bo są takie przeskoki poziomów.
Inaczej byłoby w szkołach gdyby część nauczycieli potrafiła lepiej zainteresować przedmiotem. Nawet gdy przedmiot jest kolokwialnie mówiąc chujowy a nauczyciel ciekawie go uczy i pokazuje dane rzeczy na przykładach, to wiedzę wynosisz z lekcji i zostaje ci to w głowie. Niestety 70% nauczycieli robi to z przymusu i jest jak jest. Ja od siebie mogę dodać w ramach podsumowania tyle, że od narzekania nic się nie zmieni i jak coś nas interesuje czy nie mamy jakiejś wiedzy to dokształćmy się sami w tym temacie a nie zrzucajmy winę na szkołę i chujowe nauczanie bo może akurat nie było nas na tym temacie na lekcji ... Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abishai
VIP
VIP


Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:53, 13 Kwi 2014 Temat postu:

Kutangensy to w moim przypadku szkoła podstawowa tzn. trzeba to umieć.
Tam się człowiek uczy płynnie liczyć i np. ograniać odsetki rozłożone na lata.
Później(w LO) nie powinno się "liczyć" według zasady ważniejszy jest poprawny wzór niż błąd w obliczeniach.
Oczywiście nigdy tak nie było ale plan był prosty.
Jak bardzo zjebali ten program wiem od wykładowców.
Nie zmienia to faktu że matematyka jest jedną z niewielu dziedzin które warto samemu poznać(mocno się z tym opuściłem w liceum a na studiach mnie nie przeczołgali bo drugi stopień miałem głównie z rocznikiem nowej matury[rok przerwy pomiędzy]).

Z ciekawostek powiem że moim zdaniem najważniejszym przedmiotem w szkole jest język polski.
Nie chodzi nawet o pisanie tylko o mówienie.
Po prostu nieważne co robisz zwykle rozmawiasz z ludźmi.
Ok zaraz usłyszę że inżynier nie musi rozmawiać ważne jest to co robi.
Ale zaraz! A przepychanki biurowe w korporacji? Sprzedanie produktu?
A rozmowa z klientem?

Ktoś się zapyta: po co lektury.
Ponieważ zwykle jest to boleśnie poprawna klasyka.
Jeżeli nauczysz się tak mówić, będziesz mógł zainteresować słuchaczy nawet gdy nie będziesz wiedział co powiedzieć.
Dodasz do tego "matematykę" będziesz mógł zwięźle przekazać to co myślisz.

Na koniec wyjaśnię czemu tak zawile piszę:
    Nie wkręcam wam kitu(nie jestem tu służbowo).
    Nie skracam przekazu.
    Nie mam czasu tego obrobić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loony
Moderator
Moderator


Dołączył: 01 Lut 2013
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno/Wroclove
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:45, 13 Kwi 2014 Temat postu:

I zdarzają się tacy poloniści jak moja znajoma, która zarzekała się na wszystkie sakramenty, że formy 'w dwatysiące jedenastym' i 'w dwutysięcznym jedenastym' są poprawne i uznane przez językoznawców... Jeśli mamy takich polonistów, to ja dziękuję Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marie
Bierny Palacz
Bierny Palacz


Dołączył: 16 Mar 2014
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:33, 13 Kwi 2014 Temat postu:

Ja z kolei miałam genialnego polonistę naszego dyrektora szkoły. Tak jak on się wczuwała w każdą lekcje po prostu mistrzostwo Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuba
VIP
VIP


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:37, 13 Kwi 2014 Temat postu:

Mój też się wczuwa w każdą lekcję, ale katecheta... Jak czasem dopierdoli jakimś tekstem to cała klasa leży pod ławkami ze śmiechu Very Happy
Ma tak najebane w głowie tą wiarą (osobiście jestem niewierzący, ale jak ktoś wierzy nic mi do tego), że nawet nie da się tego opisać. Np. uważa, że cała seria o Harrym Potterze jest pisana cyt. "diabelskimi palcami" i tak dalej... Parodia Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ajronmen
Zaawansowany Palacz
Zaawansowany Palacz


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:29, 13 Kwi 2014 Temat postu:

Słyszałem też historie, że w zasadzie każdy katecheta (w moim przypadku to się sprawdziło) miał znajomego, który miał znajomego, który np. przeżył wypadek, doświadczył śmierci klinicznej, był w piekle bądź czyścu i pokazano mu ciąg zdarzeń, który wynikał z tego, że ten ktoś się nie pomodlił, szydził z wiary i tego typu historie. Ja jestem wierzący, ale osobiście uważam, że miejsce na religię jest w kościele - na salkach itd. W szkołach "uczą" katecheci na siłę wciskani, żeby po prostu zapełnić etaty, bez podejścia do młodzieży. Oczywiście, religia w parafiach nie wykluczy problemu "oszołomów" (bez urazy, ale wielu takich jest), którzy w skuteczny sposób odepchną od kościoła i od wiary (mam w rodzinie taki przypadek), i będzie to rzutować na dalsze życie, ale tam jest jej miejsce. Co do polonistów - zarówno w gimbazie i szkole średniej miałem wyjebanych w kosmos nauczycieli - do nich na lekcje szło się z przyjemnością, bez odczucia - aaa, znowu będzie pierdolić nie wiadomo o czym. Nie byli pobłażliwi w kwestiach językowych i chwała im za to - teraz nie muszę się zastanawiać, czy aby nie palnąłem gafy jak coś powiedziałem, tylko staram się mówić w miarę poprawną polszczyzną (oczywiście wplatając w to czasem jakąś zgrabną kurwę Very Happy ), łamaną sporadycznie moją miejscową gwarą (ale nie w towarzystwie) Smile Natomiast nie mogę pominąć matmy - ukochanej matematyki w szkole średniej - byłem na mat fizie, więc wiadomo, że matma na rozszerzonym poziomie. Nauczycielka była moją wychowawczynią. Przykre jest, że dopiero w szkole średniej polubiłem na swój sposób matmę - mimo natłoku zadań do zrobienia, odpowiedzi przy tablicy na wyrywki, na matmę chodziłem chętnie, bo wiedziałem, że na lekcji nauczę się czegoś konkretnego (i nie ważne było, czy chodziło o rozwiązywanie macierzy, czy o geometrię wykreślną czy o rachunek prawdopodobieństwa - który jeszcze mi się nie przydał Razz )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuba
VIP
VIP


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:57, 13 Kwi 2014 Temat postu:

Ja niestety pecha do nauczycieli od matmy miałem od zawsze, może stąd moja uraza Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loony
Moderator
Moderator


Dołączył: 01 Lut 2013
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno/Wroclove
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:22, 14 Kwi 2014 Temat postu:

Co do matematyków, to jakiegoś szczególnego szczęścia nie miałem, aż do liceum. Wtedy nie dość, że dostaliśmy matematyczkę, uważaną przez wszystkich za największą kosę, to jeszcze byliśmy na humanie... To jak nas ta babka cisnęła, jakimi rzucała tekstami, jakimi waliła skojarzeniami i sarkastycznym humorem, to było zbyt piękne Razz W sumie dzięki niej ogarnąłem odrobinę matmy i zdałem tę nieszczęsną maturę na równo 50%. Cóż, nigdy nie była to moja mocna strona Razz

A co do katechetów i religii w szkole, to znów długi temat... Moim zdaniem religia jest prywatną sprawą każdej osoby. Nie można komuś narzucać wiary, zmuszać go żeby chodził na katechezę albo chodził do kościoła. Sam jestem mocno wierzący, ale gdy patrzę na niektórych 'wiernych', to zachowują się oni jak ci, którzy palili ateistów na stosach... Mam wśród moich znajomych kilku niewierzących i nawet nieochrzczonych. Jakoś nie wchodzimy na tematy religijne, bo mnie wali dlaczego on nie wierzy, a jego wali dlaczego ja wierzę w Boga Smile
Ale cóż, większość katechetów jest nawiedzona i to równo. Myślą, że jeśli będą religijnymi faszystami, to będą też świętymi. Tu jest kłopot, Stary i Nowy Testament mówią jasno co Bóg toleruje, a czego nie Smile Ale już nie będę wchodził w analizę, darujmy sobie Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuba
VIP
VIP


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:05, 14 Kwi 2014 Temat postu:

Mnie od wiary odrzucił kościół. Nie generalizuję księży, nie chcę mierzyć wszystkich jedną miarą, ale z części są niezłe skurwiele. Pozwolisz loony, że Cię zacytuję bo dobrze to określiłeś
loony napisał:
Ale już nie będę wchodził w analizę, darujmy sobie Razz
Może jeszcze bym kogoś niepotrzebnie uraził Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loony
Moderator
Moderator


Dołączył: 01 Lut 2013
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno/Wroclove
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:33, 14 Kwi 2014 Temat postu:

Ale jest tak jak mówisz. Bodajże ksiądz Tischner powiedział, że ludzie nie odchodzą od wiary przez nią, a przez swojego proboszcza Smile
W swojej parafii mam genialnego proboszcza. Najlepszy ksiądz jakiego w życiu poznałem. Człowiek, który ani razu nie wspomniał o pieniądzach, polityce, genderach i innych rzeczach, którymi kościół nie powinien się zajmować. To właśnie on pogłębił moją wiarę w momencie, gdy zaczynałem być z dala od niej. Za dwa miesiące idzie na emeryturę i boję się kogo nam przyślą...
W parafii mojej dziewczyny jest proboszcz, który powiedział wprost - zacząłem robić remont wieży kościoła, nie ma kasy, jesli każda rodzina da mi po 400pln to będę mógł dokończyć. To jeszcze rozumiem. Ale po kilku tygodniach na mszy 'z ambony' walił wprost nazwiskami, która rodzina nie dała siana O_O
W mojej poprzedniej parafii był ksiądz, który jest trochę nawiedzony i raz na kazaniu zaczął się mieszać w politykę. Ogólna konsternacja, po czym nagle wstaje jeden z wiernych i na cały kościół "Ty mów mi o Bogu, a nie o polityce" Very Happy

Także nie dziwię się i to szanuję. Wiem jak jest i nie widzę powodu kogokolwiek w tej kwestii nawracać. I mimo mojej wiary jestem przeciwko krzyżom w instytucjach publicznych. A jeśli już są krzyże, to niech będą też symbole innych wierzeń. Wot i wsio.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuba
VIP
VIP


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:12, 14 Kwi 2014 Temat postu:

Ja w księży przestałem wierzyć gdy jeden koleżance po śmierci ojca powiedział, że za mniej niż 800 zł nie pochowa "bo takie są zasady w tej parafii". Z resztą to nie jest pierwszy taki przypadek o jakim słyszę. Najbardziej wkurwia mnie fakt, jak to oni nie mówią jaka to bieda, że na dach, że na schody itp. Tylko każdy ksiądz uczy w szkole więc ma pensje. Do tego są pogrzeby, chrzciny, msze, śluby, kolęda, bierzmowanie i komunia. Nawet nie wiecie ile z tego jest siana... Nie mają żony i dzieci na utrzymaniu(teoretycznie oczywiście...) nie płacą za dojazdy do pracy, jeżdżą samochodami po kilkadziesiąt tysięcy złotych ( w mojej parafii wszyscy księża po minimum 40tys, jeden ponad 100) i oni mają kurwa czelność powiedzieć zza ołtarza kilkuset osobom, że pieniędzy brakuje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abishai
VIP
VIP


Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 7:27, 15 Kwi 2014 Temat postu:

Jest to jakaś droga po maturze;)

Co do nauczycieli powiem tyle:
Dobrze że nie mieliście ze starym niewykształconym naborem ideowym, miałem taką wątpliwą przyjemność, jest to hardcore.
Generalnie PRL w tym kraju trwa nadal.
Mentalność i dużo układów jest z tamtego okresu.
Niestety ponieważ chodzi o oświatę to jak to zwykle bywa trzeba brać sprawy w swoje ręce.
Myślę że przekłada się to na zalety szkoły: boleśnie się przekonujesz że ludzie to gówno, konformizm "popłaca", oraz że trzeba sobie samemu radzićWink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marie
Bierny Palacz
Bierny Palacz


Dołączył: 16 Mar 2014
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:42, 15 Kwi 2014 Temat postu:

Jak dla mnie to księża to są zwykłe mendy i darmozjady może zdarzają się wyjątki ale bardzo rzadko. Też miałam krzywą akcję z proboszczem z mojej parafii bo miał wygłaszać mowę na pogrzebie mojej babci i to co on tam wyczyniał to wołało o pomstę do nieba to fakt nie dostała tyle ile by sobie życzył ale była mowa co łaska ale by to wypominać w trakcie pogrzebu to jest przegięcie i jeszcze tak prowadził to od niechcenia z wyrzutami że co on tu w ogóle robi. Byłam taka wściekła i od tej pory jeszcze bardziej znienawidziłam kościół.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuba
VIP
VIP


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:02, 15 Kwi 2014 Temat postu:

Cieszę się, że znalazł się ktoś popierający w 100% moje poglądy odnośnie tej czarnej mafii Razz Dla zainteresowanych polecam książkę "Jezus oskarża".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abishai
VIP
VIP


Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:08, 16 Kwi 2014 Temat postu:

Antyklerykalizm to częsta droga po maturze.

Chyba każdy jest bardziej radykalny za młodu, tyle że szczerze mówiąc KK nie ma obecnie większego wpływu na życie.
Jak ktoś płaci extra(np. za sakramenty) to jego sprawa, a podatek kościelny będzie zniesiony prędzej czy później, nie ma co przyśpieszać(podobnie dotacje na partie polityczne).

Kościół sam się pogrąży, jeżeli się zmieni to ok, jeżeli nie to trudno:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotos71
Bierny Palacz
Bierny Palacz


Dołączył: 29 Kwi 2014
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kujawsko-Pomorskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:33, 29 Kwi 2014 Temat postu:

Może wypowiem się w temacie, bo zdaję maturę za tydzień Very Happy

Ja akurat trafiałem na ogarniętych księży na lekcjach religii. Lekcje w zasadzie wyglądały tak, że rozmawialiśmy na jakiś temat. Wszystko kulturalnie i z humorem, nikt nigdy nie atakował drugiej strony.

Zgadzam się z tym, że system nauczania jest idiotyczny. Sam uczęszczałem do jednej z lepszych szkół średnich w okolicy (3 lata temu było ciężko się dostać, w tym roku jednak progi drastycznie spadły). Lekcje były prowadzone tak w pośpiechu, byle zrealizować program. Wydawało mi się, że wielu uczniów (w tym czasem ja) nie zadawało pytań na lekcji z obawy przed jakąś kompromitacją. Często wychodziły z tego jedynki, ale to nie ważne. Całkowicie bez sensu były dla mnie lekcje języka polskiego. Kiedyś mówiło się, że polski rozwija wyobraźnię, wzbogaca słownictwo. To jakieś brednie które dzisiaj wcale nie znajdują potwierdzenia. Z własnych obserwacji wiem, że ponad 90% uczniów wcale nie czyta lektur (w tym ja), wagaruje lub kompletnie olewa ten przedmiot. Nie dziwię się - uczyliśmy się myśleć schematycznie, ,,pod klucz punktowania z matury", zabito w nas wszelką kreatywność. Czujesz się jak w klatce, musisz uczyć się tego co Ci każą i nie masz prawa wprowadzić żadnych poprawek. Totalna porażka. Nie mówię o tym, że maturę z polskiego można zdać nie czytając żadnej lektury - trzeba jedynie znać mniej więcej schematy punktowania - zadanie polega na analizie podanego fragmentu, często bez odwołań do całości tekstów. Żenada. To już bardziej można było ,,polecieć" w gimnazjum czy podstawówce, pisząc jakieś wypracowania. Czemu zatem ma służyć j. polski w liceum?

Gwoli ścisłości ,,kutangensy" już wychodzą z użycia, teraz zostaje tylko tangens Very Happy mimo że byłem w klasie matematycznej to przyznaję rację - wiele rzeczy przerabianych na matematyce ma nikłe zastosowanie w życiu codziennym. O wiele bardziej przydaję się na uczelniach technicznych czy w późniejszym zawodzie, lecz też nie zawsze. Ucznia zawala się niepotrzebnymi materiałami, zadaniami, tak, że czasami brakuje czasu na własne zainteresowania i pasje. Kiedy taki przeciętny uczeń ma rozwijać się w tym co kocha, kiedy na następny dzień musi być przygotowany do odpytania z średnio 6-7 przedmiotów (tyle jest średnio godzin lekcyjnych jednego dnia)? Mam nadzieję że na studiach nie będzie takiego rozstrzału jeżeli chodzi o przedmioty (z tego co wiem tylko na pierwszym roku jest przedmiot humanistyczny) i że znajdę więcej czasu dla siebie i znajomych. Z przedmiotami technicznymi i matematycznymi radzę sobie raczej dobrze. Wiążę swoją przyszłość z informatyką na PW (MiNI) lub PP (WI) i chętnie poznam opinie ludzi tam studiujących Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abishai
VIP
VIP


Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:18, 30 Kwi 2014 Temat postu:

Ten przedmiot humanistyczny to tzw. "odchamiacz", jest pewien wybór.
Swoją drogą PW ma specyficzny żargon, nie studiowałem tam ale niektórzy dalsi/bliżsi znajomi kończyli (lub nie).

Co do Polskiego to nie wypowiadam się co do poziomu, tylko względem późniejszej przydatności w porównaniu z innymi przedmiotami.
O ile braku wiedzy o tym jak mieszać wodę z kwasem nie poczujesz o tyle brak umiejętności wygadania się na poziomie może być bolesny.

Przechodząc do konkretów to inżynier to nie sportowiec który musi tylko szybko biegać, odpowiednio kopać i znać kilka zasad gry.
W trakcie kariery istotne są relacje z różnymi osobami, zwykle twój przyszły szef/klient będzie (co najmniej z perspektywy zawodowej) idiotą, a jednak to od niego zależy twoja kasa, trzeba się z nim ułożyć.
Ułożenie zaczyna się od dogadania, które opera się na mówieniu.
To jak mówisz bazuje na tym co "dobrego" (pod względem językowym) przeczytałeś.
Tak się składa że większość lektur jest napisana boleśnie poprawnie, Masłowskiej tam chyba nie ma;).
A to że trzeba znać klucz i inne pierdoły wynika z tego że ludzie generalnie są tępi i premiuje się głupotę(z odrobiną sprytu).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotos71
Bierny Palacz
Bierny Palacz


Dołączył: 29 Kwi 2014
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kujawsko-Pomorskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:58, 30 Kwi 2014 Temat postu:

Moim zdaniem sposób wypowiadania się, dogadywanie się z innym człowiekiem biorą się bardziej z obcowania z ludźmi w życiu codziennym. Wątpię, żeby lektury miały jakiś wpływ na słownictwo, gdyż pełno w nich archaizmów i składnia też nie ta. Bogactwo językowe bierze się bardziej z własnego wkładu danej jednostki, chęci czytania książek innych niż te z kanonu lektur, jak już mówiłem - lektury czyta może z 10% uczniów i to 10% bierze udział w dyskusji z nauczycielem. O wiele bardziej rozwijają przedmioty takie jak etyka, wos czy religia - tam każdy może wygłosić swój pogląd i wziąć udział w dyskusji na poziomie.

Przykre jest też to, że zdecydowana większość społeczeństwa po prostu nie uważa czytania za rozrywkę, a jakiś przymus czy coś niepotrzebnego. Rozmowę na poziomie można prowadzić z nielicznymi osobami. To też napędza koło -> mało/brak ludzi inteligentnych -> po co mam się nadwyrężać. I takich jest coraz mniej. Swoją drogą polecam wszystkim dużo czytać - bardzo dużo jest ciekawych książek, wciągających, rozwijających wyobraźnię i słownictwo. To wcale nie takie nudne hobby Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ajronmen
Zaawansowany Palacz
Zaawansowany Palacz


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:06, 02 Maj 2014 Temat postu:

Więc tak - nie licz na to, że na studiach technicznych nie będzie rozstrzału materiału. Mam współlokatora na Informatyce na PP i dość często musiał się uczyć na jakiekolwiek formy sprawdzenia wiedzy studenta. U mnie na mechanice plan mam ułożony o tyle korzystnie dla mnie, że jednego dnia człowiekowi chce się wyć do księżyca ucząc się na 3 wejściówki i robiąc 4 sprawozdania, a przez resztę tygodnia jest spokój. O ile wydawało mi się, że na pierwszym semestrze było trochę nauki, tak porównując to do drugiego to było opierdalactwo w najczystszej postaci. Przedmiot humanistyczny (a w zasadzie 2 - socjologia i bezpieczeństwo pracy) mam właśnie teraz i są to z jednej strony zajęcia, na których można nieco odpocząć, odciąć się od obowiązków stricte studenckich, a z drugiej idealna okazja do pójścia na piwo Very Happy Chciałbym jednak uniknąć straszenia, bo rok temu przedstawiano mi wizje jak to będzie wyglądać i choć nie jest łatwo, to obraz przedstawiany przez innych studentów był zgoła odmienny. Tak więc na własnej skórze musisz się przekonać i z przymrużeniem oka przyjmować wszelkie doświadczenia innych Smile .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loony
Moderator
Moderator


Dołączył: 01 Lut 2013
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno/Wroclove
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:08, 05 Maj 2014 Temat postu:

Lektury szkolne są genialne, tylko zmusza się do ich czytania ludzi za młodych. Gdyby licealiści mieli po te 20 lat, to takie Dziady czy Lalkę czytaliby z przyjemnością, bo to są genialne utwory! Przynajmniej ja tak miałem. W ogólniaku czytałem, to co mi się podobało, a dopiero na studiach zacząłem czytać pozostałe lektury. Wtedy doszedłem do wyżej postawionego wniosku Razz

To maturzyści, powodzenia na egzaminach Smile Napiszcie to dobrze, bo trzeba iść na dobre studia Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
herumor
Początkujący Palacz
Początkujący Palacz


Dołączył: 03 Gru 2013
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:18, 05 Maj 2014 Temat postu:

Polski był prosty Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ryanwolfe
VIP
VIP


Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 1438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:32, 05 Maj 2014 Temat postu:

Moja polonistka z liceum (swoją drogą bardzo konkretna i miła kobieta bardzo mocno zaangażowana w swoją pracę i potrafiąca trafić do uczniów -najlepsza polonistka jaką miałem w swojej szkolnej karierze, mimo że wymagała sporo to szło się do niej na lekcje z przyjemnością bez grama przymusu) musi być wniebowzięta - Potop i Wesele to jej dwie najukochańsze lektury Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ajronmen
Zaawansowany Palacz
Zaawansowany Palacz


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:31, 05 Maj 2014 Temat postu:

Opinie różne o tegorocznej maturze (zresztą jak zawsze - rok temu było podobnie). Dziwię się, że dano do wyboru tematy, w których każdy dotyczył lektury. Pamiętam jak rok temu pisałem maturę były do wyboru Przedwiośnie i Gloria Victis wraz z Mazowszem Baczyńskiego. W takiej sytuacji osoba, która niechętnie czytała lektury (ja do takich należałem) mogła lać wodę analizując lirykę. Szczerze powiedziawszy, nie wiem czy podołałbym tematom, chociaż z analizy fragmentu tekstu można spokojnie naskrobać 3 strony. Ja z chęcią obejrzę i być może przeliczę jutrzejszą matematykę - ale będzie jutro ból dupy jaka to matematyka jest trudna Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ryanwolfe
VIP
VIP


Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 1438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:55, 05 Maj 2014 Temat postu:

Matematyka podstawowa ubiegłoroczna to akurat banalna była - ja poszedłem na egzamin z marszu i kompletnie na pałę a mimo to napisałem na 78%, jakbym trochę przysiadł przed maturą to pewnie bym do 90% lub spokojnie dociągnął. W sumie jakbym jeszcze chwilę posiedział i pomyślał to by jeszcze kilka punktów wpadło ale że z jednej strony czułem parcie na pęcherz a z drugiej chęć zapalenia a zdecydowana większość zadań była zrobiona to oddałem arkusz i wyszedłem pofolgować swoim żądzom Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loony
Moderator
Moderator


Dołączył: 01 Lut 2013
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno/Wroclove
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:18, 06 Maj 2014 Temat postu:

Słyszałem, że podobno w otwartych z matmy znów wychodziły jakieś dziwne z pizdy wyniki...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuba
VIP
VIP


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:41, 06 Maj 2014 Temat postu:

I jak tam tegoroczne matury? czujecie, że zdaliście czy kolokwialnie mówiąc wdupiliście? Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ryanwolfe
VIP
VIP


Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 1438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:30, 06 Maj 2014 Temat postu:

Patrzyłem na dzisiejszy arkusz z matmy i nasunęło mi się tylko jedno pytanie - "Tego się da kurwa nie zdać, mając przed sobą kartę ze wszystkimi wzorami i kalkulator?" Przecież wszystko jest w tablicach trzeba tylko ruszyć trochę mózgownicą i sobie poszukać czego potrzeba, a z kalkulatorem w ręce to chyba żaden problem obliczyć...Ja rozumiem gdyby nie było tablicy wzorów i trzeba by było liczyć wszytko na piechotę, ale tak to masz wszystko podane na tacy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Forum Tytoniowe Strona Główna -> Luźne rozmowy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin